Jejuniu, jak wolno idzie z tą kotłownią. Naprawdę, nie myślałam, że to aż tyle zajmie. No ale jutro ma nastąpić finał.
Płytkarz narzekał trochę, że ściany są trochę krzywe (tynki) i że nie zrobili nam spadku jak należy do odpływu w podłodze. Musiał nadrabiać klejem, by zrobić odpowiedni kąt, a to oznacza dodatkowe worki zaprawy. No i na koniec okazało się, że zabrakło 6 płytek (3 były pęknięte) i trzeba je dokupić. Tak więc ogólnie jestem trochę wkurzona na to wszystko. W niedzielę będę się z nim rozliczać i zobaczymy jak to wyjdzie finansowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz