A tak wygląda przedpokój:
Tymczasem wczoraj nasza ekipa, a właściwie jeden jej przedstawiciel, postawił nam ścianki na poddaszu. Między k-g włożyliśmy watę, jaka została z ocieplenia poddasza, a same płyty tez są pozostałościami po tych pracach. Dziś chłopak ma kłaść podkład pod gładź i dopiero w sobotę skończyć wszystko wraz z montażem drzwi, które będą w widocznym otworze.
Tak było przed:
A tak jest teraz:
Na powyższym zdjęciu brakuje jeszcze ścianki wzdłuż dziury w podłodze, aby nikt nie poleciał na twarz w dół, no i wspomnianych drzwi, w miejscu których stałam z aparatem. Drzwi będą najzwyklejsze, najtańsze z przeszkleniem. Coś takiego:
Dzięki ścianom powstał jakby pokoik, w którym można będzie trzymać jakieś podręczne graty, typu szafka z butami. Tak sobie myślę, czy nie zamontować na poddaszu mały zlew umocowany na kominie od pieca (niewidocznym na powyższych zdjęciach). Są tam wypuszczone rury z wodą i kanaliza w razie, gdybyśmy chcieli kiedyś adaptować strych na część mieszkalną, wszystko jest więc gotowe do podłączenia i wystarczy tylko zawiesić zlew. Nie trzeba by lecieć na dół, aby umyć ręce, co byłoby dość wygodne. Pomyślimy nad tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz