Postawiliśmy belki na ganku - od razu dom wygląda schludniej. Niestety, drewno (modrzew) nam popękało przez tych kilka miesięcy leżakowania, musieliśmy więc zaszpachlować szczeliny. Właściwie to mnie nie przeszkadzało wizualnie, ale mąż jest pedant i nie mógł tego tak zostawić. Poszły na to 3 opakowania szpachli. Zaimpregnowaliśmy dodatkowo deski nad gankiem pod daszkiem, aczkolwiek teraz wyglądają jakby wyjęto je z wody.
Te poklejone drzwi to nie w oczekiwaniu na montaż, ale zabezpieczenie przed zabrudzeniem z zewnątrz, np. podczas ocieplania.
Pozdzierałam częściowo naklejki z okien od zewnątrz, a mąż od środka przymocował grubą folię. Przynajmniej nie widać, co jest w środku.
Mąż uporządkował trochę teren i usunął górki ziemi powstałe podczas robienia ogrodzenia. Od razu jest ładniej i działka zrobiła się większa.
Za to za domem stoi woda pachnąca sielsko gnojówką. Już nawet żaby tam zamieszkały.
Piękny dom! Uwielbiam takie klimatyczne ganki, są praktyczne i zdobią front domu :)1
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
OdpowiedzUsuń