A obok mnie, na sofie, śpi rozwalona na pół mebla futrzana hrabina. Szkoda, że mam zepsuty aparat, bo cyknęłabym fotkę, ale wygląda to mnie więcej tak:
Tak więc aura sprzyja twórczości pisarskiej, więc skrobnę sobie coś jeszcze w tym oto dzienniku.
Pochwalę się, co ostatnio znalazłam w necie. Otóż, przez tygodnie szukałam stołu do salonu wraz ze stolikiem kawowym. Stół ma ściśle określony wygląd, bo ma mieć TOCZONE nogi, być cały biały, ewentualnie z blatem w kolorze drewna i jeszcze ten blat ma być rozkładany. Nie za duże wymagania, prawda? I owszem, jest takich stołów trochę, ale powyżej 3 tysięcy złotych. Za takie dziękuję. Szukałam więc i szukałam, aż z desperacji myślałam, że kupię ostatecznie ten z Ikea:
Stół kosztuje jedyne 1000 zł i jest rozkładany, ale jest z Ikea. Nie mam nic przeciwko tej firmie, wręcz odwrotnie, lubię i mam sporo artykułów z tego sklepu, ale nie chcę zamieniać domu w ekspozycję Ikea.
No i nagle, przez przypadek znalazłam zdjęcia TEGO stołu:
Do tego wzięłabym krzesła i stolik kawowy:
Naprawdę, są bardzo ładne, o to mi chodziło właśnie. Reszta mebli do salonu będzie z Forte:
Razem z meblami do salonu chciałabym zamówić taką ławkę o szerokości 90 cm. Wstawię ją do kuchni i wymoszczę poduchami:
Za każdym razem, jak tak sobie planuję wyposażenie domu, nachodzi mnie myśl, ile z tego uda się zrealizować. Różnie przecież może być, prawda? Ech, to moja pesymistyczna strona daje o sobie znać, czyli spodziewaj się najgorszego.
Ale żeby nie kończyć ponuro, wkleję jeszcze moją pannę w promieniach słońca:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz