26.07.2012
Jestem po kolejnej wizycie w starostwie.
Tym razem otrzymałam stempelki na pozwoleniu na budowę, czyniąc je tym
samym prawomocnym. Ponadto założyłam dziennik budowy oraz złożyłam
zgłoszenie budowy ogrodzenia, tzn. chciałam złożyć, ale tu pokazały się
schody. Mianowicie potrzebna była mapka z narysowanym ogrodzeniem od
strony drogi, po którą trzeba było udać się do innego pokoju, czyli
zarządu dróg. Udałam się tam i dwóch miłych oraz uprzejmych panów
siedzących razem w pokoju oznajmiło mi, że chwila, chwila, to nie tak
hop siup i w ogóle to niech pani sobie usiądzie. Trzeba złożyć wniosek.
Trzeba skserować mapki. Trzeba skserować akt notarialny. No i w jakiej
odległości pani chce te ogrodzenie bo w ogóle tam jest problem z
odległością od krawędzi drogi, bo rów, bo to powiatowa droga, a ksero to
jest w innym budynku, ale ojej jaki ładny ten domeczek. Zrobiło się
zamieszanie. Ale że mój urok chyba na nich zadziałał albo nie wiem co,
sami mi pokserowali dokumenty i mam tylko zadzwonić w sprawie odległości
ogrodzenia, a akt notarialny donieść przy okazji. Tylko że to wszystko
potrwa 2 tygodnie. Chyba że uda mi się jeszcze ich zaczarować i załatwią
szybciej :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz