10.07.2012
Normalnie nie wierzę w me szczęście!!!
Pojechałam wczoraj do pani architekt ze świeżo zdobytymi warunkami
przyłącza prądu. Zaznaczam, że to bardzo miła i pomocna pani. No i ja
jej daję papiery, a ona mi pod nos podsuwa jakieś formularze. Ponieważ
było niemiłosiernie gorąco i tak naprawdę było mi trochę słabo, nie
zorientowałam się, co to za formularze i w pierwszej chwili chciałam je
tylko podpisać, bo zrozumiałam, że ona za mnie je wypełni. Na to miła
pani mówi mi ze śmiechem, że mam całość wypełnić. No to ja wytężam wzrok
i sprężam umysł, a tam wielkimi kobyłami napis jak byk: WNIOSEK O
POZWOLENIE NA BUDOWĘ. Jak to, pytam, to już składamy wniosek??? Uśmiała
się ta pani architekt ze mnie wczoraj. Bo tak, właśnie nadszedł ten
dzień, że złożyłam WPZ. Nie mogłam w to uwierzyć! Myślałam, że to
jeszcze potrwa z miesiąc, a ta pani wręcza mi paczuszkę z dokumentami i
projektami i każe zanieść do kancelarii na dole. Ale najlepsze
powiedziała na koniec. Pozwolenie mamy dostać już W PRZYSZŁYM TYGODNIU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz