niedziela, 8 grudnia 2013

po huraganie

Dziś niedziela i nareszcie przestało wiać. Pojechaliśmy na działkę, aby sprawdzić, czy huragan Ksawery nie zdemolował nam domku. Trochę śniegu spadło, więc było całkiem ładnie, zwłaszcza, że było błękitne niebo i świeciło słonko. Na szczęście chałupa stała, kominy całe, papa nie odfrunęła i nawet nie porwało foli w oknach na poddaszu. Pochwaliłam więc męża za solidną robotę i szybciutko wróciliśmy do miasta, bo strasznie było zimno na tej wsi.

Dokonaliśmy jeszcze dwóch obserwacji. Po pierwsze, za kilka dni otwierają Biedronkę 3km od naszego domu, a więc najbliższą nam. Będzie to największy sklep w pobliskim miasteczku. A po drugie, to niemal pod samym domem minęliśmy się z grupą myśliwych z dubeltówkami, z martwymi zającami zwisającymi z ramion. Zdziwiłam się tym widokiem, bo jak to, tak blisko naszego domku strzelają sobie na polach jacyś ludzie i polują na biedne zwierzątka ?? Mam nadzieję, że jakaś zbłąkana kula nie trafi nam w okno.