sobota, 30 sierpnia 2014

idzie jesień

Jesień za pasem, pojawiły się więc astry, chryzantemy - jedne z moich ulubionych kwiatków. 



Wyglądają bajecznie w promieniach zachodzącego słońca:D

wokół domu


Postawiliśmy belki na ganku - od razu dom wygląda schludniej. Niestety, drewno (modrzew) nam popękało przez tych kilka miesięcy leżakowania, musieliśmy więc zaszpachlować szczeliny. Właściwie to mnie nie przeszkadzało wizualnie, ale mąż jest pedant i nie mógł tego tak zostawić. Poszły na to 3 opakowania szpachli. Zaimpregnowaliśmy dodatkowo deski nad gankiem pod daszkiem, aczkolwiek teraz wyglądają jakby wyjęto je z wody.




Te poklejone drzwi to nie w oczekiwaniu na montaż, ale zabezpieczenie przed zabrudzeniem z zewnątrz, np. podczas ocieplania.

Pozdzierałam częściowo naklejki z okien od zewnątrz, a mąż od środka przymocował grubą folię. Przynajmniej nie widać, co jest w środku.


Mąż uporządkował trochę teren  i usunął górki ziemi powstałe podczas robienia ogrodzenia. Od razu jest ładniej i działka zrobiła się większa.


Za to za domem stoi woda pachnąca sielsko gnojówką. Już nawet żaby tam zamieszkały.


wtorek, 26 sierpnia 2014

kanalizacja

Po zakończeniu głównych prac na dworze, czyli montażu ogrodzenia, mąż zabrał się za podłączenie szamba. Z teściem wykopali rów pod rurę, a napracowali się przy tym niczym koń za pługiem. Wszystko przez wodę, która stoi wysoko i podmywała im to, co wykopali. Zresztą woda stoi też w rowie oraz w każdym dołku. Komarów przez to całe chmary latają. No ale jak ma być sucho jak leje co drugi dzień? Wracając do kopania, to panowie klęli przy tym na czym świat stoi. Teściu ledwo się po tym ruszał, bo wiadomo, lata robią swoje, a i mąż ledwo dowlókł się do domu. Jakie to szczęście, że w tym sezonie to koniec prac zewnętrznych. Wstawiliśmy dodatkowo taki trójnik, aby w razie awarii był łatwy dostęp do rury.



A dziś leje od rana, małżonek pojechał więc podłubać troszkę w chałupie. Teraz planujemy postawić dwa słupy na ganek, ale trzeba je najpierw przyszykować.

niedziela, 24 sierpnia 2014

ogrodzenie skończone (prawie)


Nareszcie!!! Wczoraj w sobotę udało się skończyć montaż ogrodzenia. Pogoda była łaskawa i mąż z teściem pięknie wszystko zrobili. Zostało jeszcze do postawienia ogrodzenia od strony sąsiada, ale te prace przekładamy na wiosnę.




Dom porządnie ogrodzony i już nikt nam się nie będzie pętał po działce. Teraz jesteśmy trochę spokojniejsi.

sobota, 23 sierpnia 2014

ogrodzenie c.d.

Dzielnie walczymy dalej z ogrodzeniem. Nie możemy się doczekać końca tej roboty, bo już nas cholera bierze z tą pogodą. Już dawno byśmy skończyli, a tak trzeba cykać po trochu bo deszcz wygania. No ale szczęśliwie wczoraj i dziś słonko świeci i przyjemnie się dłubie na dworze.

Tak więc mąż zamówił panele, obejmy i bloczki na podmurówkę.





Pierwotnie chcieliśmy kupić panele w kształcie łuków, aby były kontynuacją frontowego ogrodzenia, ale dowiedzieliśmy się, że taki model jest opatentowany czy jakoś tak i tylko jedna firma może produkować taki wzór, na dodatek chyba gdzieś z Pomorza. Transport kosztowałby sporo, a i czekać pewnie byśmy musieli. Wybraliśmy więc klasyczny wzór, z ocynkiem, grubość pręta 0,5 w cenie 106 zł/szt. Co do bloczków to chcieliśmy jakies bardziej dekoracyjne, ale nie mieli innych na stanie, a nam się nie chciało czekać na dostawę.  I tak nie będzie ich zbytnio widać, bo raz, że zasypiemy je ziemią, a dwa, obsadzimy zieleninką jakąś. Może wyjaśnię tutaj, dlaczego ten fragment ogrodzenia jest na podmurówce z bloczków, a nie z lanego betonu. Otóż ciągle liczymy na zakup tej działki za nami, a wtedy łatwo będzie usunąć takie ogrodzenie. 

A tu widać jak pięknie woda stoi w rowie pod bloczki:


Na szczęście tu nie laliśmy betonu, więc panowie sobie jakoś poradzili. Wczoraj obsadzili bloczki, a na dziś została zabawa z montowaniem paneli.


Mąż wrócił wczoraj tak jak dziecko z piaskownicy: brudny, zmęczony, ale szczęśliwy, że "tymi ręcoma" zrobił coś na działce, swojej działce. Satysfakcja z własnoręcznie wykonanych prac około domowych jest dla nas bezcenna.

czwartek, 21 sierpnia 2014

ogrodzenie

Dom z oknami cieszy oko jak mało co :) Musimy szybko usunąć folię z zewnętrznych ram, bo bardzo rzuca się w oczy, że to nowe okna, a po co ściągać ciekawskie spojrzenia. Poza tym mąż powkręcał dodatkowe śrubki do kotew i zakleił okna od środka folią, żeby nie było widać co się dzieje w środku.

Wiem, że zdjęcia się powtarzają, ale w słońcu wszystko piękniej wygląda.






Wczoraj zalaliśmy szalunki na boczne ogrodzenie. Męża o mało szlag nie trafił, bo najpierw nikt nie chciał przywieźć 1,2 m3 betonu, a jak już przyjechał facet, to się okazało, że wysięgnik nie sięgnie, a pompy nie opłaca się zamawiać na taką ilość materiału. Koniec końców mąż ze swoim ojcem wzięli taczkę i wozili tak beton. Jak przyjechał do domu to ledwo chodził i przeleżał potem dwie godziny na poduszce elektrycznej. No ale za to zaoszczędziliśmy 100 zł, bo za beton zapłaciliśmy 450 zł. Pierwotnie mąż chciał cały beton robić ręcznie w betoniarce, ale na szczęście doszedł do wniosku, że to za ciężko by było i za długo by trwało. Chybaby z tydzień się nie ruszył po takiej robocie.

Uregulowaliśmy też płatność za montaż okien i drzwi. Okna: 950 zł (+ 11.450 zł), drzwi z montażem 2.500 zł.

wtorek, 19 sierpnia 2014

mamy Stan Surowy Zamknięty!!!!!

Wreszcie nadszedł ten dzień. Wielki dzień. Po roku (!) od SSO wstawiliśmy drzwi wejściowe i okna, osiągając Stan Surowy Zamknięty. Zrobiłam tylko kilka szybkich zdjęć, bo mąż mnie jak zwykle poganiał, a i deszcz padał, więc takie bure te zdjęcia. Zapomniałam za to zrobić fotkę drzwi z bliska.






Ogólnie moja reakcja na dom z oknami była taka: ojeeeejjjjj, jaki ładnyyyyy domek!!! 

Strasznie mi się podoba efekt. Najbardziej obawiałam się okna tarasowego, ale jestem zadowolona, bo wyszło tak jak chciałam. Fixy nie do rozpoznania. Szerokość ram też optymalna i ładnie widać co za oknem. Za to pozostałe okna wydają się mniejsze, zapewne z powodu dwóch skrzydeł.  Ale nie wyobrażam sobie mieć takie wielkie, jedno okno niedzielone. Klamek jeszcze nie ma dopóki nie zrobimy tynków, bo się zabrudzą. 

Drzwi także bardzo ładne. Takie porządne - jak to mój teść określił.

Dziś na wariata wszystko, ale jutro wrzucę konkretniejsze zdjęcia. jutro także wylejemy beton pod boczne ogrodzenie.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

niedługo SSZ

Wielkimi krokami zbliżamy się do SSZ. Okna i drzwi wejściowe wstawiamy jutro!!! Hura!
Przez weekend podszykowaliśmy więc próg pod drzwi i okno tarasowe, smarując wielokrotnie dysperbitem. Na koniec mąż wymurował po dwie warstwy cegieł.




Cały czas działamy też z ogrodzeniem i jak pogoda dopisze, to w środę wylejemy beton na podmurówkę.

A tymczasem widać nieuchronnie zbliżającą się jesień, gdyż zakwitły mimozy. Nie żebym była smutna z tego powodu, wręcz przeciwnie - to moja najukochańsza pora roku!





piątek, 15 sierpnia 2014

muffinki z borówką

Wolny dzień to i chęć do pieczenia naszła. Najlepiej wychodzą mi muffinki bo i łatwe i szybkie w wykonaniu są. No i przepyszne! Dziś z borówkami, białą czekoladą i bitą śmietaną. Mniam!


pierwszy rachunek za prąd

Przyszedł pierwszy rachunek za prąd na kwotę 8 zł (słownie: ośmiu)Szkoda, że to ostatni tak niski rachunek...

Małżonek zakupił 200 m płaskiego kabla z uchwytami, co pozwala mi mniemać, że zabierze się wkrótce za elektrykę.

A już za chwileczkę, już za momencik wstawimy okna!

P.S. Pozdrawiam Konrada J. ze S.!!!

środa, 13 sierpnia 2014

nocne niebo

Wczoraj wieczorem zabrałam męża na nocny wypad na naszą działkę celem obserwacji astronomicznych. O 21.47 miała przelatywać Międzynarodowa Stacja Kosmiczna widoczna jako jasna gwiazda. I rzeczywiście, punktualnie obiekt pojawił się i zaiwaniał z prędkością 28000 km/h w dodatku dokładnie nad naszą działką, z zachodu na wschód mniej więcej. Aż się wierzyć nie chce, że tam wysoko są jacyś ludzie. Od razu przypomniała mi się "Grawitacja" z Sandrą Bullock. Następny przelot dziś 13 sierpnia o 20.58. A tu można śledzić jej trasę na bieżąco: http://www.isstracker.com/

Oprócz tej stacji zobaczyliśmy też kilka sporych perseidów, zwanych spadającymi gwiazdami. Magia normalnie.

Staliśmy tak na działce jak wariaci bo w kompletnych ciemnościach, gdyż nie ma żadnych latarni koło nas. Pies sąsiadów strasznie się ucieszył z naszej nocnej wizyty, bo od razu przyleciał i domagał się miziania, a że zajęci byliśmy gapieniem się w niebo to zaczął szczekać. Przy okazji okazało się, że mamy czujnych sąsiadów. Od razu wyjrzeli przez okno jak zobaczyli parkujący w ciemnościach samochód i nawet zgasili światło i po ciemku przyglądali się nam dopóki nie upewnili się, że my to my.

Szkoda tylko, że krwiożercze komary nie dały spokojnie pooglądać tych wszystkich atrakcji.

niedziela, 10 sierpnia 2014

ogrodzenie

Pomału zaczynamy szykować ogrodzenie z lewej strony domu. Zdjęliśmy szalunki z frontu, aby wykorzystać deski po raz kolejny. 





Wszystkie spawy zostały w miarę wyrównane i ocynkowane.


Ogrodzenie z boku poleci nam szybko, bo tam podmurówka będzie płytsza niż od frontu. Byle tylko pogoda dopisała, bo te nawałnice są nieprzewidywalne. W całej wsi wszystkie rowy są wypełnione woda po brzegi. Na szczęście nasza działka jest na wzniesieniu i cała woda szybko spływa niżej.

Podmurówka z przodu będzie obłożona jakimiś płytkami. Mnie się marzy piaskowiec, taki sam jaki będzie na elewacji domu. Ale czy cena nas nie powali? Kolorek: żółty lub piaskowy.






Najbardziej podobają mi się te nieregularne płytki:




czwartek, 7 sierpnia 2014

front gotowy!

W poniedziałek 4 sierpnia udało się skończyć ogrodzenie od frontu. Bardzo nam się podoba :)


Koszt bez podmurówki 10.700 zł. W takim stanie postoi sobie do przyszłej jesieni, aby cynk się utlenił czy co on ma zrobić ;)

Do dam tu jeszcze, że to ogrodzenie było robione wg specjalnych wytycznych, które wprawiają w śmiech prawie każdego. Otóż odległość między poszczególnymi prętami została zmniejszona ze standardowych 8 cm na 7 cm z powodu... naszego kota. Nie chcemy, aby wyszła nam przez ogrodzenie, bo chybaby nam serce pękło, gdyby coś jej się stało. Od razu ucinamy dyskusję na temat skoczności i zwinności kotów, gdyż nasza panna jako rasowy brytyjczyk jest leniuchem, niezdarą i nie lubi skakać wyżej niż stolik kawowy :D

wtorek, 5 sierpnia 2014

inspiracje kuchenne

Dziś ugrzęzłam na stronie z inspiracjami. Oczywiście to angielska strona była. No cuda po prostu! Wkleję zatem kilka moich inspiracji, które powodują u mnie maślany wzrok i szeroki uśmiech:













To ostatnie to pomieszczenie gospodarcze. Ja własnie kolor niebieski wybrałam sobie na przewodni motyw w tym przybytku.

Za taką kuchenkę/piec AGA to dałabym się pokroić. Jak wygram szóstkę w totka to na pewno sobie taka kupię.

Jak patrzę na te zdjęcia to się zastanawiam, czy aby to była decyzja ten powrót z UK do Polski ;)