wtorek, 16 grudnia 2014

moja świąteczna specjalność

Zmobilizowałam się i przytargałam ze sklepu tony rodzynek, pomarańczy, kostek masła i innych składników. Zarezerwowałam sobie właściwe cały dzień na upieczenie moich najukochańszych świątecznych słodkości: mince pies według oryginalnego, angielskiego przepisu. W tym roku postanowiłam zrobić podwójną porcję, aby rozdać rodzince. Wyszło 6 muffinkowych blach, czyli 72 ciastka, a i tak zostało mi nadzienie. Zamroziłam je i będę miała do jakiś drożdżówek na przykład. Wałkowałam i wycinałam ponad 4 godziny, mając mąkę na sobie od stóp do głów, a słodkie nadzienie walało się po całej kuchni. W tle leciały wszystkie możliwe wersje "Jingle bells" i innych "White christmas", kot wertował szafki z przyprawami i przez chwilę nawet kontrolował jakość mojej pracy siedząc na taborecie i przyglądając się wnikliwie wałkowaniu. 
Warto było się zmęczyć! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz