poniedziałek, 4 stycznia 2016

noworoczna cisza

Ani się człowiek obejrzał, a tu nowy rok się zaczął. Mam nadzieję, że lepszy będzie od tego starego :)

Tymczasem, zgodnie z moimi przewidywaniami, kominek nie został zamontowany, bo rzekomo rozchorował się pan, który miał go zamontować. Ale za to wkład dojechał do naszego domu bezpośrednio i stoi sobie grzecznie w kąciku. Bardzo mi się podoba.



Termin montażu jest nam jak na razie nieznany.

Poza tym w domu nastąpiła akcja porządek i osobiście odkurzyłam cały parter. Myślałam, że pęknie mi kręgosłup, bo rura była krótka i odkurzałam w pozycji jak przy zbieraniu grzybów. Ale wizualnie jest znacznie lepiej. Jeszcze przetrę mopem, bo całego pyłu nie dało się usunąć.

Wczoraj natomiast, gdy zajechaliśmy do domu, spotkała nas niemiła niespodzianka. Wchodzimy do chałupy, a tu bucha w nozdrza aromat szamba. Okazało się, że smrodek wydobywał się z odpływu liniowego prysznica i bardzo się wzmacniał po każdym spuszczeniu wody w małym wucecie. Po konsultacji z naszym hydraulikiem okazało się, że zapomnieliśmy wlać wodę do syfonu, stąd te atrakcje aromatyczne. Uff, a już się bałam, że to coś poważnego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz