wtorek, 8 marca 2016

listwy i poddasze

Zakończyliśmy klejenie listw. Niewątpliwie przyjęliśmy to z ulgą, bo to dość upierdliwe zajęcie było, choć efekt zachwycający. Został tylko wiatrołap, ale tam za kilka tygodni będziemy kleić. Samych listw zostało na styk, ale jest ryzyko, że zabraknie. Tak teraz wygląda wucet:




A tak wygląda przedpokój:



Tymczasem wczoraj nasza ekipa, a właściwie jeden jej przedstawiciel, postawił nam ścianki na poddaszu. Między k-g włożyliśmy watę, jaka została z ocieplenia poddasza, a same płyty tez są pozostałościami po tych pracach. Dziś chłopak ma kłaść podkład pod gładź i dopiero w sobotę skończyć wszystko wraz z montażem drzwi, które będą w widocznym otworze. 

Tak było przed:



A tak jest teraz:




Na powyższym zdjęciu brakuje jeszcze ścianki wzdłuż dziury w podłodze, aby nikt nie poleciał na twarz w dół, no i wspomnianych drzwi, w miejscu których stałam z aparatem. Drzwi będą najzwyklejsze, najtańsze z przeszkleniem. Coś takiego:




Dzięki ścianom powstał jakby pokoik, w którym można będzie trzymać jakieś podręczne graty, typu szafka z butami. Tak sobie myślę, czy nie zamontować na poddaszu mały zlew umocowany na kominie od pieca (niewidocznym na powyższych zdjęciach). Są tam wypuszczone rury z wodą i kanaliza w razie, gdybyśmy chcieli kiedyś adaptować strych na część mieszkalną, wszystko jest więc gotowe do podłączenia i wystarczy tylko zawiesić zlew. Nie trzeba by lecieć na dół, aby umyć ręce, co byłoby dość wygodne. Pomyślimy nad tym.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz