czwartek, 7 kwietnia 2016

dalej malujemy

Dziś miałam mały kryzys. To ciągłe machanie wałkiem już rzuca mi się na mózg i w oczach mi się mieni. Bolą mnie stawy palców oraz łupie w kręgosłupie. Mam zrujnowany manicure i zdobyłam siniaki na kości piszczelowej od opierania się o drabinę. I aż się dziwię, że jeszcze nie śniło mi się to całe malowanie. Jak tylko skończymy, to z chęcią nie spojrzę na wałek przez kilka lat :D Ale niewątpliwie satysfakcja jest.

Ogólnie idziemy jak burza. Tempo iście szatańskie, żadnych tam pitu-patu, tylko robota. Skończona jest kuchnia i gabinet. Jutro skończę pokój środkowy i przedpokoje, znaczy się położę drugą warstwę. Nie mam jeszcze farby brzoskwiniowej do sypialni, bo nie było w sklepie, muszę więc podjechać do innego. Zabrakło mi koloru do pokoju środkowego. Ten kolor udał mi się wyjątkowo (Rajska Plaża, Dulux), taki kremowy, wygląda przepięknie. Taki odcień jest bardzo powszechny w UK, więc nie mogłam trafić lepiej, choć nie myślałam, że aż tak superowy będzie.

Wczoraj przyjechali ze sklepu zrobić dokładny pomiar paneli. Zmartwiliśmy się, bo panowie kategorycznie odradzili nam robienia podłogi bez progów, bo jest więcej niż pewne, że nam się panele rozejdą na środku. O gwarancji nie ma wtedy mowy, żaden producent nam tego nie uzna. Chodzi o szerokość, na jaką są kładzione panele, ma to być do 8 m czy jakoś tak, a u nas jest prawie 10 m. Wiadomo, że wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze, ale jak coś się zepsuje, to nie uśmiecha mi się rozwalanie podłogi. Będą więc progi :(



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz