poniedziałek, 7 stycznia 2013

ślamazarnie, ale idzie

20.11.2012

Wlecze się nam ta budowa, oj wlecze :( Wykonawca zajęty, więc u nas przestój, ale i pogoda płatała figle. No ale zawsze coś tam się zrobi. I tak 10 listopada nasz domek urósł sobie o 4 warstwy bloczków fundamentowych. Wreszcie widać trochę naszą inwestycję. I sama już nie wiem, czy dom jest mały, czy duży.







 Podczas budowy ścian wyszła pewna kwestia, dotąd niezauważona przez nikogo. Okazało się, że fundament pod komin od kotłowni był nie z tej strony zrobiony. Zamiast w wc był w pokoju, do którego w zasadzie by się nie weszło, bo tarasowałby przejście. Majster zauważył błąd dopiero teraz i spróbował zaradzić temu. 


Po zaschnięciu zaprawy, kilka dni później, pomalowano ścianki masą bitumiczną, celem izolacji przeciwwilgociowej. Jeszcze później na działkę wjechał ciężki sprzęt pod postacią koparko-spycharki i rozdyźdał hałdy humusu dookoła domu, aby zrobić miejsce na piasek do zasypania fundamentów. Pamiętni problemów z gruchą z betonem, która połamała nam jeden betonowy krąg w podjeździe, zrobiliśmy nawet drugi mini-wjazd na naszą działkę od strony niezabudowanej sąsiedniej działki (oczywiście za zgodą jej właściciela) i wielka ciężarówka z piachem przywiozła 60 ton plaży. Ale to i tak za mało, bo trzeba domówić jeszcze drugie 60 ton.

Żeby nie było tak pięknie, to pan od koparki uszkodził nam 6 bloczków fundamentowych i trzeba je usunąć i na nowo wymurować ściankę :/

W najbliższy weekend wykonawca obiecał piach ubić i zalać chudziak. I to byłby koniec prac budowlanych w tym sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz